mwiacek.comColorColor | Mobile  
Przepisy polskie - stan A.D. 2012 technicznym okiem (2012)
Submitted by marcin on Sat 17-Mar-2012

Polski
Polski artykuł
Android
drogowe

Dawno, dawno temu popełniłem dosyć prostą aplikację "Przepisy drogowe" na platformę Android. Aplikacja prosta, bezpłatna (ale ze wskazaniem na możliwość złożenia dotacji na jej rozwój), całkiem nieźle oceniona w swojej kategorii (pierwsza dziesiątka).

Jednym z jej elementów były/są ujednolicone wersje Ustawy o ruchu drogowym (tzw. Kodeksu Drogowego) i Ustawy o kierujących pojazdami.

I chociaż do dnia dzisiejszego ilość środków pieniężnych uzyskanych za jej tworzenie jest ujemna (nikt nie pokwapił się o złożenie nawet 1 grosza, a konto w Android Markecie zwanym teraz Google Play założyć trzeba było), pomyślałem, że jednak warto całość rozszerzać (wszak cel jest szczytny ;)).

Zacząłem zgłębiać temat przepisów, a raczej sposobu ich publikacji. Czy można to jakoś zautomatyzować ? Czy trzeba polegać na ręcznym składaniu całości wersji ujednoliconych ?

Chwila googlowania i widać jak na dłoni, że powstał dziennikustaw.gov.pl. Można na nim przeczytać:

Zgodnie z ustawą z dnia 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych (Dz. U. z 2011 r. Nr 197, poz. 1172, z późn. zm.), Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (Dziennik Ustaw) wydaje Prezes Rady Ministrów przy pomocy Rządowego Centrum Legislacji.

Od 1 stycznia 2012 r. Dziennik Ustaw wydawany jest w formie elektronicznej, z zachowaniem kolejności pozycji w danym roku kalendarzowym. W Dzienniku Ustaw ogłaszane są akty normatywne i inne akty prawne. Dniem ogłoszenia aktu jest dzień jego ogłoszenia w postaci elektronicznej na stronie internetowej organu wydającego Dziennik Ustaw. Dzień ogłoszenia aktu w postaci elektronicznej umieszczony jest w obrębie nagłówka strony.

Nie ma już tutaj znanych z isap.sejm.gov.pl "ciekawych" zastrzeżeń:

ISAP nie jest źródłem prawa. Jedyne źródło prawa na terenie Rzeczypospolitej Polskiej stanowią, na podstawie ustawy z dnia 20 lipca 2000 r. "O ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych" (Dz.U. 2007 r. Nr 68, poz. 449) akty prawne ogłaszane i wydawane w Dzienniku Ustaw i Monitorze Polskim

Nie zezwala się na komercyjne używanie, kopiowanie i inne wykorzystywanie danych znajdujących się w bazie danych ISAP.

(ciekawe było zwłaszcza sformuowanie "inne wykorzystywanie danych")

Skoro isap to "przeszłość", to warto wrócić do dziennikustaw.gov.pl. I co się okazuje ? Są PDFy i czasami XMLe. PDFy pozwalają na kopiowanie tekstu (i tu pojawia się pierwszy "issue" - starsze Dz.U. były "traktowane" OCRem i widać bardzo ciekawe "kwiatki"), XMLe natomiast zawierają podpisaną elektronicznie wersję tychże PDFów.

Ale przecież nie o to chodziło - chociaż idea jest zacna i można całość przeszukiwać, brakuje dosyć mocno "wartości dodanej" czyli przede wszystkim możliwości sprawdzenia, jak dany akt prawny wyglądał w dniu X.

Kolejna chwila googlowania i okazuje się, że Dz. U. oraz akty prawa miejscowego są obecnie tworzone na podstawie XMLi z opisem struktury logicznej (podział na poszczególne elementy takie jak punkty, rozdziały, itp.) oraz informacją o tym, jak dany akt wpływa na inne (co w nich zmienia). Rewolucja, prawda ?

I o ile XMLe można znaleźć w przypadku aktów prawa miejscowego (samorządy są do tego prawnie zmuszone), o tyle w przypadku Dz. U. nie jest tak różowo i obecnie dostępne są i będą jedynie PDFy. Polecam tutaj lekturę "Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 27 grudnia 2011 r. w sprawie wymagań technicznych dla dokumentów elektronicznych zawierających akty normatywne i inne akty prawne, dzienników urzędowych wydawanych w postaci elektronicznej oraz środków komunikacji elektronicznej i informatycznych nośników danych" oraz "Ustawy z dnia 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych" (która była kilka razy zmieniana).

Skoro XMLi brak, to może chociaż gdzieś można znaleźć informację o ich formacie ? Po chwili można zauważyć "Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 25 kwietnia 2008 r. w sprawie wymagań technicznych dokumentów elektronicznych zawierających akty normatywne i inne akty prawne, elektronicznej formy dzienników urzędowych oraz środków komunikacji elektronicznej i informatycznych nośników danych.

Bardzo ciekawa jest tam kwestia załączenia pliku XSD (opisującego poprawne znaczniki wewnątrz XML) z zewnętrznego PRYWATNEGO serwera (o tym skandalu szerzej pisał Piotr Waglowski w tekście "Dziennik Ustaw nr 75 z 2008 roku, poz 451, strona 4216..."), jeżeli jednak szerzej zastanowić się nad zaproponowanymi tam rozwiązaniami, to np.:

  • plik XSD jest "z lekka niekompletny"
  • w opisie znaczników brakuje mi jakby możliwości zmiany w jakimś innym akcie prawnym daty obowiązywania jakiegoś elementu (przykład - zmiany w "Ustawie o kierujących pojazdami" wymuszają podobną operację)
  • nazwy polskie ("nr") są przeplatane w angielskimi ("id")

Chwila spojrzenia na przykładowe XMLe prawa miejscowego (można się posłużyć np. portalem www.prawomiejscowe.pl tworzonym przez firmę zewnętrzną) i widać pewne różnice. Ot pierwszy drobiazg - zamiast XMLi mamy jakieś pliki ZIPX, LAPX, itd. (od razu podpowiem - na szczęście zawierają one wspomniane XMLe). Kolejny rzut oka wewnątrz i widać już coś "grubszego" - format nie do końca odpowiada temu wymienionego wcześniej.

Pomocne okazuja się znowu google i widać, że istnieje coś takiego jak "Edytor Aktów Prawnych EDAP". Po wejściu na odpowiednią podstronę MSW można nawet znaleźć schemę XSD.

I co się okazuje ? Schema jest jakby taka sama, ale mocno inna. Co więcej - z grubsza odpowiada formatowi XMLi z prawem miejscowym. Ciekawym okazuje się, że wewnątrz tiretów pojawiają się nowe jednostki (co chyba nie do końca jest zgodne z zasadami techniki prawodawczej określonymi w Rozporządzeniu Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej”). Podobnie niejasnym okazuje się chociażby format identyfikatorów.

I rzecz najciekawsza - wydaje się, że jest to ten "właściwy" plik do walidacji, ale zawiera odwołania do zewnętrznych plików i niestety okazuje się bezużyteczny (a w każdym razie "standardowe" edytory XML mają problem z jego użyciem)

I co z tego wynika ? XML sam w sobie jest formatem otwartym mającym swoje wady (choćby wielkość, zwykle nie do końca duża czytelność, itp.) i zalety (powiązanie ze schemami do sprawdzenia albo z arkuszami XSLT opisującymi sposób wizualizacji), decyzja o jego użyciu jest jednakże niewątpliwie pozytywnym krokiem milowym w kierunku tworzenia społeczeństwa informacyjnego.

Problemem jest fakt wylania dziecka z kąpielą - jaką zaletę z XML może zobaczyć zwykły obywatel, skoro nie wszystkie akty są publikowane z jego użyciem i skoro do dzisiaj nie ma chyba nigdzie pełnych informacji o sposobie jego wykorzystania ? (wiedzę tajemną na pewno "posiada" kilka edytorów komercyjnych)

Żeby nie było wątpliwości co do zalet (i nie mówię tego, aby się chwalić) - kod do wyświetlenia pliku z wersją jednolitą "Ustawy o kierujących pojazdami" oraz stworzenia pierwszych wersji plików XML z ogólnodostępnych źródeł udało mi się przygotować dosłownie w kilka dni (ot takie mało ćwiczonko "relaksacyjne"). Użyłem formatu z Rozporządzenia z 25 kwietnia 2008.

Wyszły na jaw takie ciekawostki jak formalny błąd w Dz. U. z 2011 r. Nr 92, poz. 530 (jest tam mowa o zmianie tekstu w treści Ustawy i jeżeli dosłownie zastosować opisaną tam regułę, to w treści oryginalnej Ustawy nie można znaleźć odpowiedniego tekstu do zastąpienia) czy obecność elementów wyglądających jak tiret wewnątrz tiretu.

I jest to tylko przedsmak - całość spokojnie możnaby rozszerzyć o szukanie, porównywanie wersji, itp.

Jest tylko jedno małe "ale" - całość miałaby duży sens przy pełnej bazie aktów prawnych....A czy jest sens zajmować się tym, skoro wspomniane Przepisy drogowe są darmowe ? Czy jest sens dublować coś, co być może zostanie udostępnione ? (miejmy nadzieję, że nieodpłatnie)

Może więc warto uczynić aplikację płatną ? Tylko czy wtedy taka baza różniłaby się czymś mocno od baz komercyjnych już dostępnych ? (które to nomen omen stały się jakby źródłem prawa dla różnych osób - przykładem niech będzie aplikacja Polskie Kodeksy Pro dla Androida aktualizowana w oparciu o Lexa)

Pytań jest dużo, odpowiedzi mało...i nie chodzi mi tutaj o narzekanie, ale pokazanie pewnego "backgroundu". Z drugiej strony - może nie powinienem się tym zajmować, skoro artykułem pierwszej potrzeby stały się dziś dosyć nieskomplikowane rozrywki takie jak telewizje muzyczne ? (odnoszę się tutaj oczywiście do przetargu na multipleksy cyfrowe ;))