Szukam „Jack’a Black’a”…. (2013)
Submitted by marcin on Wed 09-Jan-2013

Polski
Polski blog
Spider's Web


Artykuł został opublikowany w serwisie Spider's Web

"Świat zatraca pewien klimat i nie wiem... Może to kwestia rozwoju cywilizacyjnego. A może po prostu się starzeję, nie nadążam i niedługo będę mówić "za moich czasów...""....

A zatraca... A dlaczego ?

Pisałem nie raz, napiszę z naciskiem na trochę inne aspekty... Wczujmy się w przeciętnego Kowalskiego. Wyjeżdżamy naszym super hiper wypaśnym bolidem na drogę, która została przebudowana oczywiście ze środków unijnych (były ostatnio reklamowane za 9.789.201 PLN). Jedziemy jakieś 30 minut dłużej wlokąc się za jakimś "ekologicznym" autobusem (którego wyprzedzić się nie da jak wcześniej - teraz na środku mamy i wysepki i barierki), przed którym jedzie swieżo upieczony kierowca (któremu nie wolno jechać zbyt szybko zgodnie z ustaleniami Ustawy o Kierujących Pojazdami obowiązującymi od 19.01.2013). Jeden fotopstryk (wiadomo - bezpieczeństwo), za kilometr na poboczu radiowóz ITD, później urządzenie straży miejskiej... Jest bezpieczniej i tak jakoś po europejsku...

Ale oto nasz Urząd Skarbowy. Odbieramy naszą płatną interpretację podatkową (ufff, 40 PLN, a nie 1000 PLN jak w przypadku kolegów). Wynika z niej jasno, że według naszego Urzędu nie dostaniemy zwrotu VAT (który przeżywa 20-lecie i tak naprawdę zastąpił napady na banki). Nie dostaniemy, bo w przypadku kontroli Urząd zakwestionowałby zwrot i karę dorzucił (pomimo innej interpretacji Ministerstwa Finansów).

Ale nic to... Wsiadamy do auta, włączamy światła, kamerę do przodu, kamerę do tyłu, chuchamy w balonik (wiadomo - wymogi UE) i można jechać do przodu... Trzeba odebrać dzieci z przedszkola - obecnie mogą przebywać tam jedynie kilka h z uwagi na cięcie kosztów...

Nad głowami przelatuje nam kolejny samolot zostawiając piękną malowiczną białą smugę (nie wiadomo dlaczego zwaną przez niektórych chemtrails), po prawej stronie mijamy złomowisko starych bo pięcioletnich samochodów - zostały porzucone, odkąd ludzie rzucili się na nowe auta z 50% dopłatą (na które zrzucili się zgodnie i jednomyślnie wszyscy obywatele, a które z kolei będzie trzeba wymienić po 3 latach zgodnie z zasadami dopłaty po to, aby stymulować rynek)

W radiu brzęczy kolejny przebój disco-polo (zgodnie z ostatnim rozporządzeniem KRRiT większość muzyki na wszystkich stacjach musi być polska), po nim obowiązkowe przypomnienie o "dobrowolnej" opłacie abonamentu (wszak musi się odbyć kolejna edycja "Gwiazdy tańczą na lodzie").

W samochodzie zaś brzęczy coś pod maską - aaaa, to części instalacji (kiedyś robione z solidnego aluminium, teraz muszą być plastikowe ze względów bezpieczeństwa), które będzie trzeba wkrótce wymienić na półrocznym przeglądzie rejestracyjnym (znów przepisy)...

I tak pisać można długo... Podałem kilka przykładów już widocznych z życia, kilka prawdopodobnie zbliżających się.

Puenta jest prosta - świat kiedyś miał klimat, bo ludzie mieli miej narzuconych obowiązków (mogli poświęcać czas rodzinie czy swoim pasjom), mieli autorytety, liczyła się wiedza i umiejętności, którymi można się było wykazać (pamiętacie wymiany oleju "pod chmurką ?" albo jaką frajdą sprawiało kierowcy "czucie" drogi ?), nawet seriale SF były mądrzejsze (obejrzyjcie sobie Earth 2 albo SeaQuesta)...

A teraz ?

Pewnych absurdów nie było nawet w poprzedniej epoce i Bareja pewnie dziś by kręcił seriale masowo - np. nie było chyba cyrku z karaniem rowerzysty za przekroczoną prędkość (http://www.wykop.pl/ramka/1371885/jechal-na-rowerze-46-km-h-cyrku-z-sm-ciag-dalszy-sprawa-wraca-do-sadu/ ) albo masowego karania bez pokazania dowodu winy (ITD pokazuje zdjęcia dopiero w Sądzie).

Zdecydowanie nie nazwałbym tego rozwojem, jest to czas lekkiego "dzikiego Zachodu", na którym niektórzy chyba są znacznie równiejsi. Zła wiadomość jest taka, że może się on zamienić w mocny "dziki Zachód", jak kolejne państwa zaczną bankrutować. Dobra wiadomość z kolei mówi, że zazwyczaj po nim przychodzi stabilizacja.

Nasuwa się tutaj znany dowcip (autora nie znam):

"Zdarzyło się pewnego razu, że Unia Europejska posiadła złomowisko w samym środku pustyni. Unia orzekła, że ktoś może dokonać kradzieży ze złomowiska, zatem stworzyła stanowisko nocnego stróża i zatrudniła do tej pracy człowieka. Następnie Unia powiedziała:

- Jak stróż nocny może wykonywać swoją pracę, kiedy nie dostał instrukcji? Stworzyła zatem Unia Dział Planowania i zatrudniła dwoje ludzi - jednego do pisania instrukcji, drugiego do odmierzania czasu pracy. Następnie Unia Europejska rzekła:

- Skąd mogę wiedzieć, czy nocny stróż wykonuję swą pracę prawidłowo?

Zatem Unia stworzyła dział Kontroli Pracy i zatrudniła dwoje ludzi, jednego do zbadania problemu, a drugiego do pisania raportów. Następnie Unia powiedziała:

- W jakiś sposób należy tym wszystkim ludziom płacić.

Unia stworzyła więc stanowisko referenta do spraw obliczania czasu pracy i księgowego, po czym zatrudniła na te stanowiska dwoje ludzi. I rzekła Unia:

- Kto będzie odpowiadał za tych ludzi?

I Unia stworzyła Dział Administracji i zatrudniła w nim troje ludzi - kierownika administracyjnego, jego zastępcę i sekretarkę. I Unia oznajmiła:

- Przez rok przekroczyłam budżet o 18 tysięcy, muszę zatem dokonać cięć w budżecie.

I zwolniła Unia z pracy nocnego stróża."

A chcecie wersję video ? To sobie poszukajcie w googlach "profesor opowiada żarcik"

Śmieszne ? Nie. Prawdziwe ? Tak. A dlaczego ? W jednym z odwiedzanych przeze mnie biur wstawiono zwykłe normalne biurkowe nawilżacze. Nic wielkiego - włącznik, zbiornik wody, regulator. I do tego kartka w stylu - obsługa urządzenia tylko przez przeszkolonych pracowników, w celu wezwania ich należy zrobić zgłoszenie w systemie...

O pewnych sposobach walki z patologiami już pisałem, podam kilka nowych wybranych przykładów:

...warto sobie też poczytać: