mwiacek.comColorColor | Mobile  
Czy w Polsce (IT) jest jeszcze kapitalizm? (2021)
Submitted by marcin on Tue 02-Nov-2021

polski
polski blog
salon24.pl
Apple



Dzisiaj kilka luźnych przemyśleń. Chciałbym zwrócić uwagę na franka szwajcarskiego, który ostatnio bije rekordy i kosztuje średnio coś koło 4.36PLN. Pomyślałem, że spojrzę na ofertę ulubionej przez wszystkich firmy i porównam cenę pierwszego lepszego produktu. A wygląda ona następująco:

image image

10 799 PLN (podatki 2032 PLN) i 2199 CHF (163 CHF).

Ile to jest?

2199 * 4.36 = 9588 PLN (podatki 710,68 PLN)

Wychodzi na to, że bogaty Polak musiałby wydać na sprzęt więcej niż Szwajcar, a różnica w cenie wynika z podatku.

Na potrzeby eksperymentu pomyślmy teraz, że frank kosztuje 4.1 PLN. Wtedy 9016 PLN (podatek 668PLN) i różnica w cenie wynosi jedyne 1783 PLN.

Ten prosty zabieg pokazuje o ile bardziej drenowani jesteśmy z ciężko zarobionych pieniędzy (na 500+ i inne programy musi być, prawda?). Czy nie przypomina to ustroju, w którym bohatersko dąży się do tego, żeby wszyscy mieli po równo?

„Socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innym ustroju”.

Hasło to towarzyszyło nam przez lata - czy coś się zmieniło?

Postaram się na to odpowiedzieć głównie z punktu widzenia IT, ale nie tylko.

Zacznijmy od ulubionej firmy sadowniczej. Pokazali nowe komputery przenośne, i z jednej strony chwała im za to. Teoretycznie wszystko jest tam jak należy, ale… spore kontrowersje budzi notch. Znienawidzone wcięcie na ekranie w nowym sprzęcie okazuje się być niezgodne z aplikacjami, które w brakującym miejscu potrafią pokazywać elementy menu. Mamy oczywiście opcję do skalowania określonych programów… ale wtedy nie wszystko jest idealne. Czyż to nie jest przykład tego, że producent stworzył problem, z którym będzie trzeba teraz bohatersko walczyć?

Notch jest problemem nie tylko w Apple – wcięcia czy dziurki są używane przez kolejnych producentów, którzy nawet na zdjęciach promocyjnych starają się je ukrywać (proszę sobie spojrzeć na stronę producenta jabłek, na których pokazują zdjęcia poglądowe).

Takim samym problemem jest brak ramek. W starszym sprzęcie mamy kawałek plastiku, na którym możemy położyć palec... a w nowym urządzenie trzeba chwytać w bliżej nieokreślony sposób (inaczej będziemy naciskać i palcować sam ekran).

Nowe komputery Apple nie rozwiązały jeszcze jednego problemu profesjonalistów, i nie można w nich legalnie wymienić dysków. Zużywanie się dysków SSD wynika z ich konstrukcji, i poniekąd stało się problemem dla całej branży. Z jednej strony ostatnio widzieliśmy narzekania producentów, że są niedobory i niedobrzy użytkownicy „górniszkodnicy” zapisują coraz więcej bitów, z drugiej strony odpowiedzią na to ma być obniżenie TBW w kolejnych modelach... Czy komuś się tu coś nie pomyliło? Czy wypuszczanie kolejnych „nowych” modeli jest właściwą reakcją? (tak, tak, chodzi oczywiście o zarobek, natomiast idealnie również wskazuje na wspomnianą zasadę bohaterskiej walki z problemami wcześniej nieznanymi).

Tak w ogóle w socjalizmie w Polsce z jednej strony mieliśmy do czynienia z patologiami typu „produkowanie aut z drewnianą podłogą nawet pod koniec lat 80-tych”, z drugiej jednak strony wiele produktów ze względu na niedobory materiałów przewidywano na lata.

Co się stało dzisiaj?

Ano sprzedaż to obecnie paskudna praca.

Załóżmy, że ktoś ma doskonały produkt, i musi go sprzedać, bo za miesiąc będzie mieć jeszcze lepszy. Albo że pracuje w jakimś korpo, które klepie produkty o niebo gorsze niż konkurencja.

W obu przypadkach bohatersko robi się marketingowe fikołki, byleby coś tylko wypchnąć z magazynu… jak dla mnie przykładem takich fikołków jest masowe produkowanie gier czy systemów operacyjnych Windows, a potem rozdawanie ich za darmo (gdyby były bardzo dobre, to nie trzeba by robić takich promocji).
I w ten piękny sposób produkujemy dla produkowania, a potem walczymy z ocieplaniem klimatu i innymi negatywnymi skutkami.

Nawiasem mówiąc pewnym problemem jest również system podatkowy. Im bardziej branża jest „interesująca”, tym więcej podatków się tam wprowadza. I tak np. mamy podatki na paliwie, mamy też VAT, który jest ciekawy ze względu na zasadę jego zwrotu w określonych warunkach (zamiast zastąpić go czymś innym, co nie wymaga całego tego fiskalizmu, brnie się w coraz więcej kontroli, coraz bardziej skomplikowane formy rozliczeń, specjalne konta bankowe, itp.), i podatek dochodowy, którym tak naprawdę kara się przedsiębiorczość.

Wróćmy jednak do IT, a konkretnie serwisów społecznościowych. Jak dosyć powszechnie wiadomo, ich wspólną cechą jest nakręcanie (negatywnych) emocji i zamykanie użytkowników w bańkach. Co mamy po latach? Po latach mamy przyciski do zgłaszania mowy nienawiści. Szach mat.

A cookies i oświadczenia o prywatności? Teraz po wejściu na każdą stronę, jesteśmy raczeni kolejnymi komunikatami. To straszne, że system pozwolił na śledzenie każdego z nas (poprzez brak odpowiedniego prawa, które respektowano by z całą surowością), a teraz zamiast naprawić przyczynę przykleił plasterek czy też bardziej papierek lakmusowy.

To wszystko jakoś tak mocno przypomina system miniony, i rzeczy tam robione.

PS. Czytałem ostatnio o szczycie klimatycznym. Popatrzyłem tam na video z maskowaniem (jak politycy zdejmują szmatki, gdy nikt nie widzi) i poczytałem o ilości samolotów i samochodów, które tam zaangażowano. I jakoś tak w tym miejscu dziwnie przypomniała mi się prezentacja Motobiedy o Czajce i pewnych klasach mocno uprzywilejowanych:

I hope you have learnt something.