mwiacek.comColorColor | Mobile  
Bo to tylko złotóweczka… Czyli niewygodna prawda, która boli. (2022)
Submitted by marcin on Sat 02-Apr-2022

polski
polski blog
salon24.pl



I wojny światowej nie pamiętają już żyjący, więc ją pominę… Ale druga? Wielu z nas fascynuje się filmami wojennymi, samolotami Spitfire, U-Bootami i wieloma innymi konstrukcjami, które wymyślono tylko do zabijania ludzi, a które były dziełem technicznego geniuszu. Oglądamy czarno-białe filmy i zdjęcia, nieliczne kolorowe lub pokolorowane, i nowe produkcje, które opowiadają o Pearl Harbour czy bitwie o Wielką Brytanię. Oburzamy się obozami koncentracyjnymi, zapominając jednakże o tym, że nie można by ich prowadzić bez mechanicznych maszyn produkowanych przez pewną firmę z USA. A silniki odrzutowe? „Znawcy” tematu wymienią od razu Me-262, tymczasem prace nad tym napędem prowadzono przecież wszędzie. A rakiety V-2? To jedna z nich opuściła jako pierwsza atmosferę ziemską (Bartek Biedrzycki całkiem nieźle opisał też pozostającą w sferze teorii spiskowych historię o tym, że Niemcom udało się również wysłać w kosmos w człowieka). A podwaliny pod komputery lampowe? A rozwój telewizji? (słynna olimpiada przed wojną w 1937 i późniejsze wykorzystanie mediów do celów propagandowych). No i energia atomowa...

Zimna wojna też była motorem postępu. Układy scalone, Internet, itp.

A późniejsza wojna w Wietnamie i eksplozja związana z komputerami w latach 70-tych i 80-tych XX wieku?

No i rozwój inwigilacji czy znaczenia Internetu po 11 września 2001.

Właściwie każdy konflikt czy każde ludobójstwo w dziejach ludzkości były katalizatorem rozwoju. Świat Europy i USA skostniał w ostatnich latach. Zgnilizna powodowała, że systemy nie były w stanie wymyślać czegoś naprawdę rewolucyjnego (a w każdym razie to się nie pojawiało na masowym rynku). W dziedzinie techniki komputerowej też doszliśmy do ściany, i nawet „epidemia” wirusowa tak naprawdę niewiele zmieniła. Rynek się nasycił, i… klops.

Wojna i ludobójstwo na Ukrainie częściowo pozwoli na stosowanie „sprawdzonych” i „dobrych” metod rozwoju. Będą przetargi, dostarczanie sprzętu, itp.

Mamy też pierwsze w historii wykorzystanie dronów na tak dużą skalę (a w każdym razie tak to wygląda z perspektywy „przeciętnego” człowieka).

Na ustach całego świata jest grupa Anonymous, która wykonuje ataki na przeróżne serwery w Rosji i Białorusi. Oprócz nich widzimy masę filmików i newsów. Można powiedzieć, że jest to pierwsza w historii wojna przez internet. O ile kiedyś konieczne było zbrojne najechanie czyjegoś terytorium, to teraz staje się ono niejako dodatkiem do „właściwego” ataku. Jakiś czas temu pisałem o tym, że właściwie spełnia się wizja globalistów, czyli pełna możliwość ataku na suwerenne państwo (przez odłączenie płatności kartami czy wyłączenie państwa z systemu SWIFT) i pełna możliwość przykrycia różnych wydarzeń doniesieniami z wojny. Dziś chciałbym ponownie zauważyć, że tak naprawdę w ten sposób kraje takie jak USA mogą oszczędzić miliony dolarów (które normalnie wydane zostałyby np. na paliwo, bomby, rakiety i amunicję, jak również strącone maszyny). W ten miejscu można powiedzieć, że dzięki temu ten internet jest tak rozbudowy… a uogólniając, to właściwie wszystko, co zdobywa ogromną popularność, zdobywa ją, gdyż wielcy tego świata mają w tym interes. Jeśli przyjmiemy to za pewnik… to dlaczego wszędzie używa się Windows? Dlaczego mamy x86? Dlaczego jest tyle komórek?

Tragedią jest, że do zmian muszą ginąć ludzie. Tragedią jest też to, że nasz rozwój opieramy na wzroście. Oburzamy się na różne firmy, że nie wychodzą z Rosji, a tymczasem problem tkwi w tym, jak skonstruowany jest ten system (a opiera się on na tym, że najważniejszy jest zysk, a nie służenie ludzkości).

Hitler nie mógłby dojść do władzy, gdyby nie pomoc wielkich firm, które, po zmianie nazw nadal zbijają pieniądze na nas wszystkich. Tak samo niemożliwe byłoby wydanie ataku na Ukrainę, gdyby nie zaplecze (i to nie tylko jedna osoba jest diabłem wcielonym, jak twierdzą niektórzy).

I powiem tak. Poprzednie pokolenie pisało teksty na maszynach do pisania, ja robię to laptopie. Te konstrukcje już osiągnęły koniec swojego rozwoju (jako teoretyk wiem, że można by zrobić ogromne zmiany, jako praktyk widzę, że nie zostanie to dokonane, bo nikt nie miałby w tym zysku), i ciekawe, czego będą używać dzieci i dzieci dzieci, i czy w ogóle będą używać czegoś (bo jak wiemy, obserwuje się cofanie, i używanie emotikonek, i obrazków zamiast słowa pisanego). To fascynujące, z drugiej strony jednak przeraża, że ten postęp skąpany jest w krwi.

Pomyślmy o tym, że wydając każdą złotówkę na sprzęt czy oprogramowanie czy coś innego, możemy wspierać tym samym… ludobójstwo. Może więc warto nie zjeść w tej czy innej „restauracji”, może zamiast kupować coś z „wyższej” półki warto poczekać kilka lat, i wesprzeć kogoś, kto wydaje się bardziej szlachetny w swoich kapitalistycznych działaniach? Każda złotówka nawet na najmniejszy abonament to może być kamyczek do tego, żeby potem ktoś zginął.