AMD zaprezentowało swoje nowe zabawki, i różne fora dyskusyjne wręcz pękają od komentarzy. Równocześnie przeczytałem sobie ostatnio narzekania, że twórcy procesora Snapdragon 8 Gen 2 chcą skupić na energooszczędności, a nowy dysk „Pro” Samsunga obsłuży „tylko” PCI 4.
Równocześnie na SpidersWeb zobaczyłem artykuł traktujący o sprzedaży aut z FSO ponad dwadzieścia lat temu (jak łezka się w oku kręci, gdy spojrzeć w jej kod) i pomyślałem o tych wszystkich tasiemkach dysków, klawiaturach na stare złącze AT albo PS/2, dyskietkach, płytach i innych elementach, które przewinęły się w moich rękach.
Świat się zmienił i widać to najlepiej w porównaniu komputera z 2012 i 2022 na PurePC. Dzisiaj wystarczy przejść się po każdym z większych miast w Polsce i można zauważyć jednego z członków nowej „profesji”. Influencerzy robią zdjęcia i promują wszystko, co da się sprzedać (o ich „boskim” kulcie w serii artykułów pisze zresztą SpidersWeb).
Czy tacy ludzi w ogóle interesują się ochroną środowiska? Czy dla nich ważne jest ile coś zużywa energii? Albo jak bardzo jest opłacalne?
Oni chcą żyć szybko i jak najwygodniej. Daje się to zauważyć chociażby po wielkości aut i tym, gdy muszą (z naciskiem na muszą) mieć cały czas włączony silnik na postojach, bo klima. Już pominę w tym momencie przepisy Kodeksu Drogowego, prawdziwy problem tkwi w tym, że życie instant potrafi być przyjemne, ale bardzo płytkie.
Samochód elektryczny? Tak, bo jest modny i ma fajne przyspieszenie. Najdroższy iPhone? Oczywiście. Macbook? Jak najbardziej.
Tylko czy tacy ludzie są w stanie wykorzystać choć część potencjału tych zabawek? Czy za to, że nowe komputery są coraz bardziej gadżeciarskie, nie płacimy my wszyscy? (PurePC też jasno pokazało, że taki MacBook Air z procesorem M2 nie umywa się do poprzedniej generacji)
Szkoda tylko, że wcześniej duzi chłopcy mieli coraz większe zabawki (mówię o samochodach czy samolotach), a teraz coraz częściej wielu stać tylko na coraz mniejsze gadżeciarskie wyroby elektroniczne, które (dzięki zastosowaniu niższego procesu technologicznego) miały być przecież coraz tańsze. I szkoda, że te zamiast dawać realne korzyści służą coraz częściej wyłącznie do wykręcania kolejnych rekordów w benchmarkach i tzw. konsumpcji treści.
I nic więcej.
PS. A jak wygląda ta „nowoczesna” treść, to doskonale pokazał Amazon.
PS2. Pamiętajmy też, że tacy ludzie nabywają prawa wyborcze (a obecny rząd, nawet gdyby zaproponował coś chwytliwego i równocześnie patriotycznego, to i tak jest już "skompromitowany" i na pewno zostanie przez nich zignorowany).