Kaczyński myśli o atomie. A mnie stanęła przed oczami Korea… (2022)
Submitted by marcin on Mon 17-Oct-2022

polski
polski blog
salon24.pl

Dzisiaj kolejne słowa:

"Chcemy mieć silną armię we wszystkich aspektach poza tym, że nie planujemy tego, żeby mieć broń nuklearną. To jest w tej chwili niemożliwe, chociaż by nam się przydała"

Z jednej strony Polska oczywiście powinna rosnąć w siłę, z drugiej… trudno wskazać spektakularne sukcesy obecnych rządzących (no chyba, że mówimy o kupieniu masek i przywiezieniu ich największym samolotem świata, zakupach respiratorów czy przekopie Mierzei). Dzisiaj za to przeczytałem o tym, że w jednych z konkursów nagrodą jest tona węgla. Tak, zeszliśmy do tego, że ludzie zaczynają się bić o towary podstawowe. W tym roku mieliśmy już temat cukrowy, teraz jest to węgiel i inne materiały do ogrzewania (przypomnijmy, że mowa była nawet o chruście, a sam Kaczyński poniekąd nie wie, czy węgiel brunatny jest szkodliwy - "Nie ukrywam, że sprawy węgla brunatnego nie zgłębiałem, jego szkodliwości. Wiem, że są wielkie kopalnie i wielkie elektrownie, w tym największa w Europie elektrownia w Bełchatowie, że to się pali, że to dymi, jakoś ludzie tam żyją")

Ogólnie, gdy widzę obecną ligę czempionów, to zastanawia mnie, ile wybuchów atomowych musielibyśmy przeżyć pod ich światłym przywództwem (gdyby wspomnianą technologię dostali w swoje ręce). Oczywiście Polska myślała już wcześniej o energii atomowej – prowadzono pewne badania pod kierownictwem generała Kaliskiego (lata 70-te XX wieku), w dużej mierze ukończono elektrownię w Żarnowcu. Tylko, że wtedy jakby można było wskazać wiele elementów rozwoju… a teraz to stają mi przed oczami filmy o wszystkich dyktatorach, którzy doprowadzili swoje kraje do upadku, ale… rakiety i bomby mają.

Zwolennicy PiS mogą oczywiście zakłamywać rzeczywistość, niestety… świat właśnie myśli o elektronice w skali 3nm, Google wycofuje wsparcie dla aplikacji 32-bit w Androidzie (Apple zrobiło to wcześniej), a my… mamy megalomańskie wizje i wprowadzamy do szkół nowe przedmioty, tj. nauki biblijne i nauki o rodzinie.

Rządzący majstrują przy ustawie o ochronie ludności (nowe stany nadzwyczajne), słyszymy o repolonizacji zagranicznych sieci, obniżaniu podatków (jasne) i... o tym, że w Polsce to zapaści właściwie nie ma (Sieradz), jak również o uważnym kontrolowaniu tego, co robi wielka opozycja w trakcie kolejnych wyborów.

Czy naprawdę można to inaczej skomentować niż w poniższy sposób?

I oczywiście można w tym momencie mówić, że część ze słów tego polityka jest prawdziwa (chociażby niektóre o Rosji albo Brukseli), ale czy ktokolwiek trzeźwo myślący bierze je na serio, gdy padają wśród masy dziwnych stwierdzeń?