W 2015 dziennikarze Auto-Świat testowali Volkswagena XL1. Wyprodukowano mniej więcej 250 sztuk tego pojazdu. Byli chętni na jego zakup, ale zaprzestano produkcji. Firma chciała osiągnąć spalanie na poziomie 1l/100km, w teście wyszło mniej więcej 1,5l. Wynik doskonały, osiągnięty między innymi przez obniżenie współczynnika oporu aerodynamicznego i wagi, jak również użycie silnika diesla z dwoma cylindrami.
I teraz pytanie retoryczne: czy takie auto zanieczyszcza mniej atmosferę czy wielkie pojazdy typu SUV, gdy palą nieraz po kilkanaście litrów?
Gdy na całym świecie oferowane są duże silniki spalinowe, w Europie w dalszym ciągu dosyć mocno promuje się downsizing, i konstrukcje typu „trzy cylindry, jeden litr pojemności”, które często trzeba mocno wkręcać w obroty, żeby miały jakiekolwiek osiągi (a wtedy palą o wiele więcej niż w testach).
W 2023 w Niemczech dosyć gęsto i często odchodzi się od Stref Czystego Transportu (przeciwnicy tego rozwiązania podają ileś przykładów, że te nie działają), tymczasem w Polsce mówi się o objęciu nimi całego Krakowa, praktycznie całej Warszawy i innych miast. W oficjalnych opracowaniach epatuje się argumentami typu „wyeliminujemy kilka procent starych pojazdów, powietrze będzie czystsze o siedemdziesiąt czy osiemdziesiąt procent”.
Co ciekawe, na przykład ratusz miejski w Warszawie opiera się na jakichś dwóch publikacjach organizacji mających za członków firmy produkujące auta elektryczne (cóż za przypadek), tymczasem dopiero w 2023 powstało kolejne OFICJALNE opracowanie, które pokazuje, że korzyści mogą być marginalne (o ile jakieś będą). O tym się nie wspomina, tak samo nie wspomina się o pyłach zawieszonych (których to ciężkie auta elektryczne mogą emitować znacznie więcej).
Nie lepiej jest w Krakowie i być może w innych miastach.
Inną pomijaną kwestią jest częstotliwość wjazdu aut „szkodliwych” (jeżeli pojazd z Euro 6 będzie jeździł codziennie, to czy zaszkodzi mniej niż benzyniak z Euro 3, który znajdzie się tam raz na rok?) czy to, że często wystarczy dołożyć katalizator do aut starych, żeby były bardziej „ekologiczne” niż nowe (w internecie można przeczytać bodajże o Mercedesie i eksperymencie Auto Bild). Kolejnym problemem jest obejmowanie strefą dróg przelotowych/obwodnicy (w Warszawie) czy parkingów Park & Ride (w Krakowie, nie wiem jak w innych miastach), czyli mówiąc wprost utrudnianie korzystania z komunikacji miejskiej.
Same działania polegające na rozszerzaniu strefy w Warszawie też są mocno cyniczne – skończyć się może tym, że zostanie ona zmniejszona do pierwotnego obszaru i wszyscy będą uważać to za sukces.
Czy więc należy wychodzić przed szereg i wprowadzać takie strefy? Czy nie lepiej promować paliwa typu LPG? Czy nie lepiej żądać od producentów produkcji aut, które realnie są bardziej ekologiczne? (nie, nie, nie mówię o elektrykach)
Na facebooku pojawił się obecnie event dotyczący protestu w Warszawie 7 grudnia, polecam też film Motobiedy (na youtubie jest też masa innych materiałów na ten temat).